Pokuta według św. Maksymiliana

Pokuta nie jest dziś modnym słowem. A jednak Maryja podczas swoich objawień ciągle wzywa do nawrócenia i wynagradzania za grzechy. Św. Maksymilian uważnie słuchał Jej głosu i nieraz przypominał, że w Lourdes Niepokalana wołała: „Pokuty, pokuty, pokuty!”.

Co jednak znaczy pokutować? Nad tym zastanawiał się sam Święty i odpowiadał w jednym z ostatnich swoich tekstów:

Jak pokutować?

Nie wszystkim zdrowie i obowiązki pozwalają na surowości pokuty, chociaż wszyscy
przyznają, że krzyżykami zasłana jest ich droga życia. Przyjmowanie tych krzyżów
w duchu pokuty, oto obszerne pole do praktykowania pokuty.

Poza tym spełnienie obowiązków, spełnienie woli Bożej, w każdej chwili życia i to
spełnienie doskonałe i w uczynkach, i w słowach, i w myślach, wymaga wiele wyrzeczenia

się tego, co by nam przyjemniejsze w danej chwili się zdawało; i oto najobfitsze
źródło pokuty.

Upomina nas jednak Pan Jezus, byśmy pokutując nie byli smutni, by pokuta pochodziła
z miłości.
Dusza, która Boga kocha, pragnie Mu sprawiać przyjemność zawsze,
w każdej chwili i każdą myślą, i każdym słowem, i każdym czynem; całym swym
działaniem i istnieniem. Gdy zaś przypadnie jej poświęcić jakie przywiązanie dla sprawienia
radości Bogu, uważa się za szczęśliwą, że może dać dowód miłości bezinteresownej.

Stąd święci tak pragnęli ofiar, krzyżów, bo te dawały świadectwo, że miłość ich
jest czysta;
owszem, oczyszczały ich miłość i wykorzeniały różne przywiązania tej miłości przeciwne.
Wszyscy więc pokutować możemy bez względu na stan zdrowia, bez względu na
rodzaj zajęcia i obowiązki stanu i to możemy pokutować w każdej chwili życia, a pokutować z miłością.

św. Maksymilian, Niepokalanów 1940 r.