Cudowny Medalik

Św. Maksymilian zachęcał: „Kto okaże Niepokalanej chociaż tę drobną cześć, że będzie nosił Jej medalik, tego Ona już nie opuści i do wiary i do pokuty przyprowadzi”.

Historia objawienia

Cudowny Medalik objawiła sama Niepokalana, ukazując się nowicjuszce Sióstr Miłosierdzia –  św. Katarzynie Labouré – w Paryżu 27 listopada 1830 roku. Maryja ubrana na biało stała na kuli ziemskiej (właściwie na półkuli), którą otaczał wąż. Trzymała w rękach drugą kulę ziemską jakby w geście ofiarowania jej Panu Bogu. Na każdym palcu Maryi pojawiły się po trzy pierścienie, z których wychodziły promienie. Matka Boża wyjaśniła, że kula ziemska oznacza każdego człowieka, a promienie są symbolem łask, jakie Niepokalana zlewa na tych, którzy o nie proszą. Pierścienie, które nie wydają blasku, to łaski, o które nikt nie prosi. Niepokalana zwróciła dłonie w dół i ukazał się napis otaczający Ją: „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”. Matka Boża poprosiła o wybicie medalika według tego wzoru, obiecując, że wszyscy, którzy będą go nosili, dostąpią wielkich łask, szczególniej, jeżeli będą go nosili na szyi.

Gdy obraz jakby się odwrócił, św. Katarzyna zobaczyła literę M z wyrastającym z jej środka krzyżem, poniżej Serce Jezusa w cierniowej koronie i Serce Maryi przebite mieczem.

Łaski za przyczyną Cudownego Medalika, których doświadczyły nasze siostry

Jedna z Sióstr zanim wstąpiła do klasztoru pracowała jako położna. Działy się na oddziale różne rzeczy, również aborcje. Ordynator szpitala był ateistą. Po wstąpieniu do zakonu pojechała do swego dawnego miejsca pracy i rozdawała tam Cudowne Medaliki. Było tam też wiele kobiet chorych na raka, czekających na śmierć. Na korytarzu spotkała szefa, który zapytał: „Co pani robi?”. Odpowiedziała: „Rozdaję Cudowne Medaliki”. A czy ja mógłbym też taki otrzymać?”. Oczywiście”. I dala mu Medalik. Lekarz próbował od razu założyć go sobie na taki wielki łańcuch, który nosił na szyi. Ale na łańcuchu był jeszcze jakiś metalowy byk. Siostra powiedziała: „Ale do tego byka to ten Medalik nie pasuje”. „Tak? To go zdejmę” – odpowiedział lekarz. Zdjął byka, a założył Medalik. Rok później siostra znów odwiedziła swój oddział. Gdy już wychodziła, dogonił ją ordynator i mówi: „Proszę pani, ten medalik uratował moje małżeństwo”. Okazało się, że było bardzo blisko do rozbicia rodziny, a po otrzymaniu tego medalika lekarz zobaczył swój błąd i nawet z żoną przeprowadzili się w inne miejsce, aby uniknąć zła.

Przyjeżdżała do nas na rekolekcje do Strachociny Ania. Okazało się, że jej tata ma poważny problem alkoholowy. Zdarzało się nawet, że po pijanemu biegał za mamą z siekierą. Dla Ani sytuacja w domu była jak horror. S. Judyta zaproponowała jej, by dała tacie Cudowny Medalik, a jeśli nie będzie chciał wziąć, to żeby wszyła mu go gdzieś do ubrania. Za rok Ania przyjechała znowu, jakby odmieniona. Od razu chciała widzieć się z s. Judytą. Powiedziała jej: „Siostro, wszyłyśmy z mamą Medalik tacie do spodni. Tego samego miesiąca tata przestał zupełnie pić i podpisał zupełną abstynencję. Nie pije do dziś”.

Oczywiście takich sytuacji jest dużo więcej.
Weź i ty ten Medalik, nałóż na siebie, a doświadczysz, co może Maryja i jaka jest dobra!!! (Cudowny Medalik możesz otrzymać pisząc do nas lub do Niepokalanowa).

(Źródło: siostrymi.pl)