Każda pierwsza niedziela maja jest tzw. Niedzielą Rycerstwa Niepokalanej.
Co pisał św. Maksymilian o tym dniu?
Zajaśniał znowu miesiąc maj, miesiąc Królowej, Pani i Matuchny naszej najdroższej. Ona spogląda na cały świat, na każdego z ludzi, w tajniki serc i zna myśli i pragnienia każdego z nas. Patrzy w serca, by spostrzec każdy objaw miłości, każdy choć najmniejszy ruch gorliwości, by móc za to obsypywać łaskami i zabrać do siebie po śmierci.
Czy w tym miesiącu moglibyśmy dla Niej nie uczynić czegoś więcej? A co by tak należało?
1) O ile obowiązki stanu na to pozwalają, nie opuścić nigdy nabożeństwa majowego. Nie tylko, ale i krewnych, i znajomych na nie pociągnąć, a zwłaszcza tych, co od kościoła stronią.
2) Szerzyć tym gorliwiej Rycerstwo Niepokalanej, by w tym Jej miesiącu liczba Jej rycerzy grubo wzrosła.
3) Jej Medalik rozdawać, gdzie tylko się da, i dzieciom, by go zawsze na szyi nosiły, i starszym, i młodzieży zwłaszcza, by pod Jej opieką miała dosyć sił do odparcia tylu pokus i zasadzek czyhających na nią w naszych czasach. A już tym, co do kościoła nie zaglądają, do spowiedzi świętej boją się przyjść, z praktyk religijnych szydzą, z prawd wiary się śmieją, ugrzęźli w błocie moralnym albo poza Kościołem przebywają – o, tym to już koniecznie Medalik Niepokalanej ofiarować i prosić, by zechcieli go nosić, a tymczasem gorąco Niepokalaną błagać o ich nawrócenie. Wielu nawet wtedy radę znajduje, gdy kto nie chce w żaden sposób przyjąć medalika. Ot po prostu wszywają go po kryjomu do ubrania i modlą się, a Niepokalana okazuje, co potrafi.
Po co Niedziela Rycerstwa Niepokalanej?
Jakiego owocu spodziewamy się z tego? Jaki cel mamy wytknąć i osiągnąć? Kiedy to możemy powiedzieć, że ta Niedziela Rycerstwa Niepokalanej udała się?
Wiemy wszyscy, że celem naszym, jako członków Rycerstwa, jest starać się być własnością Niepokalanej, być Jej rycerzami. To zbliżenie się to cel, który osiągnąć mamy. Im więcej będziemy Jej, tym więcej cel osiągniemy.
Niech ten dzień będzie dniem odrodzenia naszych dusz, wznowienia gorliwości dla szerzenia królestwa nieba i ziemi Najmiłościwszej Królowej. Nic sobie nie ufajmy, ale też nie kładźmy granic ufności w Niej. W każdej trudności i pokusie do Niej się uciekajmy, a na pewno nie upadniemy, każde przedsięwzięcie Jej powierzmy, a na pewno dopniemy tego, czego Ona chce.
O, kiedyż przyjdzie ta chwila, kiedy Ty, o Królowo nieba, będziesz też Królową wszystkich ludzi i każdego z osobna?… Przy Twej pomocy, o ile sił starczy, walczyć o to do ostatniego tchu będziemy. Tak nam. Królowo, Pani, Matuchno najlepsza, dopomóż!
św. Maksymilian Maria Kolbe